Jakiś czas temu dołączyłam na facebooku do grupy „Włosing”. Poszukiwałam wtedy informacji na temat naturalnej koloryzacji włosów henną. Czytając wypowiedzi często trafiałam na wypowiedzi „rozrobiłam to na glutku”, „zrób glutka-on pomoże” itp. Zaczęłam się zastanawiać co to za „glutek” – o co chodzi? Okazało się że chodzi o odżywkę do włosów z odwaru z siemienia lnianego (z nasionek, nie mielonego). Odżywka ta faktycznie ma konsystencję glutka – kisielo-galaretki.
Glutek lniany/żel lniany nawilża włosy oraz ułatwia ich rozczesywanie, włosy są po nim gładsze, nie plączą się. Przedstawiam wam 2 wersje glutka lnianego – rzadszą (do stosowania jako spłukiwana odżywka) i gęstą (służącą do stylizacji włosów kręconych-na wilgotne/suche włosy). Glutka nie używałam do stylizacji, ale domyślam się działania. Zdarzyło mi się że nie do końca wypłukałam włosy, po użyciu żelu lnianego. gdy włosy wyschły, gdzieniegdzie trafiłam na nieco sztywniejszą partię-coś jak by się użyło lakieru do stylizacji włosów. Aby w takim przypadku wygładzić włosy wystarczy je przeczesać szczotką (polecam taką z włosia dzika) i znowu są gładkie. Także nie rozczesujemy nażelowanych włosów, lecz układamy za pomocą żelu i zostawiamy.
Receptura na rzadkiego glutka lnianego:
- siemię lniane (nasionka) – 8-10g (1 łyżka)
- woda – 200g (szklanka)
Receptura na gęstego glutka lnianego:
- siemię lniane (nasionka) – 20g (2 łyżki)
- woda – 200g (szklanka)
Przygotowanie:
Wsyp siemię lniane do zaparzacza/sitka do herbaty o dość dużych oczkach. Ja używam wysokiego sitka od dużego imbryka/zaparzacza do herbaty. Sitko z nasionkami wkładam do garnka z wodą i gotuję na małym ogniu pod przykryciem ok. 10-15 minut aż woda zgęstnieje i zabarwi się na żółto-pomarańczowo.
Ponieważ glutek słabo przechodzi przez sitko, często powtarzam proces. Po odlaniu glutka, sitko wstawiam znowu do garnka z wodą i gotuję uzyskując nieco rzadszą odżywkę. Lepiej robić to w ten sposób niż od razu dając większą porcję wody-ponieważ w świeżej wodzie nasionka łatwiej oddadzą resztę „galaretki” która je oblepia;)
Gotowego glutka lnianego przelewam do szklanego słoika. Przechowuję w lodówce ok. tygodnia. Odżywka jest naprawdę wydajna-już z 1 łyżki siemienia przy gotowaniu nasionek 2 razy mogę uzyskać z 6 porcji odżywki (na włosy do łopatek).
Konsystencja glutka widoczna jest na zdjęciu poniżej. Nie polecam gotować nasionek bezpośrednio w garnku, potem bardzo trudno je oddzielić od galaretkowatego płynu. Glutek, nawet rzadki bardzo kiepsko przechodzi przez sitko-gdy chcemy oddzielić nasionka.
Z pozostałych nasionek można zrobić nawilżającą maseczkę na twarz. Resztki płynu próbowałam oddzielić od nasionek ściskając je w lnianym woreczku (woreczki dedykowane do orzechów piorących) ale efekt nie był zbyt zadowalający-lepiej zrobić maseczkę;)
Polecam glutka lnianego jako nawilżającą i ułatwiającą rozczesywanie włosów odżywkę. Jest łatwa wykonaniu, tania, naturalna i działa świetnie.