Jeśli pierwszy raz robisz mydło przeczytaj najpierw ten wpis.
Różowo fioletowe mydło, posypane złotym brokatem ma 10% przetłuszczenia, barwione na przy użyciu dwóch kolorów miki na kilka odcieni od szarego, przez szaro-fioletowy do różowego. Mydło pięknie pachnie „Piżmem” od Bamera.
Mydło sodowe było robione w dużej drewnianej formie – do krojenia na kostki. Moim zdaniem każde mydło powinno dojrzewać przynajmniej 3 miesiące. To jest minimum, jeśli mydło trochę dłużej poleży będzie lepsze, delikatniejsze.
Mydło składa się z 30% oliwy z oliwek (extra virgin), 20% oleju babassu, 20% oleju palmowego, 20% oleju sezamowego i 10% oleju rycynowego. Olej babassu pełni tą samą funkcję w mydle co olej kokosowy (czyszczącą i daje pianę) ale jest delikatniejszy dla skóry.

Receptura na różowo fioletowe mydło posypane złotym brokatem, z 500g tłuszczy:
- woda destylowana – 165g
- wodorotlenek sodu NaOH – 64,62g
- olej babassu – 20% – 100g
- olej rycynowy – 10% – 50g
- oliwa z oliwek extra virgin – 30% – 150g
- olej palmowy – 20% – 100g
- olej sezamowy – 20% – 100g
– Temp.łączenia: tłuszcze – 38°C ; ług – 37°C
– Średnie tempo gęstnienia, od wlania ługu, do przełożenia całości do foremki, minęło 40 minut.
– Wyjęte z drewnianej formy i krojone na kostki po 21h. Wyszło mi 7 kostek.
– porcja wystarczyła do wypełnienia niecałej połowy długości drewnianej formy o wymiarach 33,5cm/9cm/7cm (dł/szer/wys.). Są to wymiary w maksymalnym ustawieniu ścianek, ścianki można regulować np. ustawić połowę czy 3/4 długości formy, wysokość jest liczona do brzegów formy-mydło może oczywiście wystawać ponad formę-być wyższe lub też niższe).
Poniżej znajduje się przepis wygenerowany przez SoapCalc.

Wykonanie mydła:
1. Przygotuj miejsce pracy, składniki, foremkę – jeśli jest to forma drewniana to przed skręceniem obłóż ją papierem do pieczenia (lub śniadaniowym);
2.W dużym, wysokim naczyniu misce/zlewce dokładnie odważ na wadze wszystkie tłuszcze;
3. Zacznij podgrzewać tłuszcze w kąpieli wodnej tj. wkładamy miskę/zlewkę do dużego garnka z gorącą wodą. Podgrzewamy wodę w garnku aż do rozpuszczenia tłuszczy;

4. Gdy tłuszcze się roztapiają odważ 165g wody demineralizowanej w solidnym szklanym (szkło borokrzemianowe) zaparzaczu lub zlewce;
5. Załóż rękawiczki i odważ 64,62g wodorotlenku sodu NaOH np. w plastikowym kubku/zlewce;
6. Włącz wyciąg/otwórz okna, załóż jeszcze okulary ochronne i ewentualnie maseczkę, włóż szklany zaparzacz/zlewkę z wodą do zlewu lub postaw na płytkach na tarasie i powoli wsyp NaOH aby powstał ług. Pozostaw w przewiewnym miejscu aż do całkowitego rozpuszczenia (możesz zamieszać metalową łyżką – nie zdejmuj rękawiczek!) i ostudzenia np. do ok.35°C. Tłuszcze też powinny się ochłodzić do podobnej temperatury.

7. Zmierz termometrem bezdotykowym temperaturę tłuszczy i ługu, powinna być zbliżona i wynosić np. ok. 35°C. Następnie ostrożnie, lejąc np. po końcówce blendera wlej ług do rozpuszczonych tłuszczy. U mnie temp. łączenia wynosiła: 38°C tłuszcze ; 37°C ług;
8. Wymieszaj masę dokładnie łyżką lub blenderem – aż stanie się nieprzezroczysta;
Powstałą w skutek połączenia tłuszczy z ługiem zmydlającą się, już nie przezroczystą masę nazywamy budyniem. Mydło ma kilka odcieni choć są one w gotowym mydle słabo widoczne. Spód jest ciemnoszary (mika Antique Silver) zaś wierzch różowy (mika Cukierkowa Wata). Fioletowe warstwy pomiędzy to mieszanka obu kolorów w różnych proporcjach – im wyżej tym więcej różowego.

Użyłam barwników w proszku (pigmenty mineralne/miki). Barwniki to: Antique Silver (ciemny szary – z Kolorówki), Cukierowa Wata (różowy – z Zielonego Klubu).
10. Podziel budyń na 2 nierówne części. Do mniejszej części dodaj szarą mikę, do większej różową. Wymieszaj dokładnie proszki łyżkami.
11. Najpierw do foremki wlewam pierwszą „czysto szarą” warstwę – część pojemnika z szarą miką. Do tego co zostało (szarego) dodaję trochę masy różowej (tyle aby było wyraźnie widać zmianę koloru) i wlewam kolejną warstwę do foremki (znowu wylewając tylko część zlewki z szarą miką, a nie całą). Do kolejnych warstw dodaję coraz więcej różowego budyniu. Na sam koniec wlewam „czystą różową” warstwę.
Tuż przed wlaniem każdej kolejnej warstwy do pojemnika wlewam też odrobinę kompozycji zapachowej “Piżmo” Bamera, czyli wlewam zapach tylko do pojemnika z szarą miką, ale robię to stopniowo, po trochu do każdej kolejnej rozrabianej warstwy (robimy to w ten sposób bo kompozycje zapachowe lub wybrane olejki eteryczne mogą znacznie przyspieszyć gęstnienie masy). W sumie dodaję zawartość 1 małej buteleczki;

12. Na końcu posypałam mydło złotym brokatem, którego część się trochę roztopiła/zmieszała z mydłem (zwłaszcza na środku gdzie mydło było najcieplejsze) i nadając wierzchniej warstwie pomarańczowy kolor. Z tego względu brokatem najlepiej posypać mydło po kilku godzinach, gdy przestygnie, a będzie nadal na tyle miękkie że brokat z łatwością się przyklei.

13. Mydło wyjęłam (ręce w rękawiczkach!) z formy i pokroiłam po 21h. Mydło kroiłam zwykłym nożem kuchennym. Pokrojone na kostki mydła odstawiamy do dojrzewania w suche miejsce, nie przykrywamy szczelnie i nie owijamy mydeł (aby woda mogła z nich odparowywać) – przechowujemy je w chłodnym, zacienionym miejscu, przykryte tak aby nie osadzał się na nich kurz, ale z dostępem powietrza. Może być to kartonowe pudełko po butach (uchylone jeśli mydło jeszcze dojrzewa, potem można zamknąć), lub plastikowe pudełko z zamkniętą pokrywką, jeśli po bokach ma dziury-uchwyty. Plastikowe pudełko wyłóż papierem do pieczenia, w taki sposób aby papier zakrywał również otwory/uchwyty po bokach – ale nie szczelnie, tylko tak aby się nie zakurzyło w środku. Może to być i łubianka przykryta z wierzchu papierem do pieczenia.

Moje mydła dojrzewają w pudełkach na półce, a po co najmniej 3 miesiącach chowam je do zamkniętych kartonowych pudełek do szafy/komory kanapy.
Różowo fioletowe mydło dobrze się pieni, ze względu na dość spore przetłuszczenie (10% sf) pianę daje głównie kremową.
